środa, 29 czerwca 2011

- Krzycz!
- Ale co?
- Cokolwiek!
- Kocham Cię!
- Agresywnie!
- Kocham Cię Ku**a!

Bo wiesz..
Czasami człowiek tęskni..
Od tak..


Zatańcz ze mną jeszcze jeden raz w lekkim odurzeniu nagiej miłości

Obiecuję, że napisze książkę o moim życiu i ku*** Tobie ją zadedykuję!

So take my hand and come with me, we will change reality... / więc weź mnie za rękę i chodź ze mną, zmienimy rzeczywistość


Kochasz mnie ?
- Tak .
- Dlaczego ?
- Bo inaczej nie umiem .
- No ale czemu ?
- Bo tak .
- Jak tak ?
- Tak .
- Wyjaśnij mi to .
- Jesteś jak powietrze .
- Powietrze jest niewidoczne .
- Ale zawsze przy Tobie .
- Nieodczuwalne .
- Zawsze Cię otula .
- Nadal nie rozumiem .
- A umiesz żyć bez powietrza ?

- Hi, Barbie!
- Hi, Ken!
- You wanna go for a ride?
- Sure, Ken!
- Jump in!


- Całkiem Ci odbiło?
- Nikt nie jest wiecznie normalny...



- Czy Ty nadal go kochasz?
- Z każdym dniem coraz bardziej ...
- Zapomnisz.
- O miłości swojego życia? Wątpliwe.




-Gdy dotkniesz mojej ręki nic ci się nie stanie.
-Jak to? Zupełnie nic?!
-Zupełnie. Może jedynie się zakochasz.
-Więc nie chcę.







- Pakuj się.! wyjazd z mojego serca.!
- ale ja dopiero co się wypakowałem..!
- i w tym czasie zdążyłeś wybudować sobie domek letniskowy u innej i zostawić tam parę rzeczy.! w tym piżamę..



Nawet nie wiesz ile bym dała za parę gramów odwagi, by po prostu podejść do Ciebie i rozpierdolić Ci świat, zanim Ty zrobisz mi to po raz kolejny.


Już nie chce słuchać dobrych rad i poleceń. Co sie ze mna stalo, co? Nie wiem.


I chyba za bardzo się przywiązałam do tego jednego człowieka. I chyba dlatego tak bardzo mi go teraz brakuje.


Objął mnie i przez chwilę, która wydawała mi się wiecznością, odniosłam wrażenie, że mam wszystko.


Wiesz chłopaku, 'hahaha' to ty masz w gaciach. ; D


Są ludzie, za którymi jeszcze niedawno wskoczyłabym w ogień.Dzisiaj bym już nie skoczyła, dzisiaj bym podlewała ten ogień benzyną.


-Kłapousiu - rzekł uroczyście Kubuś. -Przyrzekam Ci, że ja, Kubuś Puchatek, odnajdę Twój ogon.A na to Kłapouchy: -Dziękuję Ci, Puchatku. Prawdziwy z Ciebie przyjaciel.


Nadam sobie prawo do palenia papierosów i używania wulgaryzmów, pewności siebie ponad normę i nie noszenia stanika. Będę się chwalić swoimi majtkami i zdzierać obcasy na nierównych chodnikach. Jeśli najdzie mnie ochota, nie dopnę ostatniego guzika w tak skąpej bluzce i upiję się do cna. Nie pogardzę też głośnymi napadami histerii i piciem wina w piaskownicy o piątej piętnaście nad ranem. Jeśli tylko będę chciała. A potem i tak całą winę zrzucę na Ciebie.